#kartkazkalendarza Polonia Warszawa – Anwil Włocławek 77:75 (2.01.2011)

Cóż to był za mecz! Koszykarze Polonii Warszawa wspaniale zainaugurowali rok 2011 i po niezwykle dramatycznym meczu i punktach zdobytych po wsadzie w ostatniej sekundzie, pokonali Anwil Włocławek 77:75!

O niezwykłym meczu z ówczesnymi wicemistrzami Polski przypominamy w jego dziesiątą rocznicę. Był to ostatni w historii mecz “Czarnych Koszul” z utytułowaną drużyną z Włocławka.
Jako, że sezon 2010/11 był jak dotąd ostatnim w historii występów Polonii w Ekstraklasie, rozpoczynamy nowy cykl, w którym będziemy przypominać o ostatnich meczach “Czarnych Koszul” w najwyższej klasie rozgrywkowej. Wierzymy, że Polonia w przyszłości znów zagości na parkietach koszykarskiej Ekstraklasy.

Mecze z Anwilem Włocławek od lat budziły wielkie emocje wśród fanów “Czarnych Koszul”. W tłustej pierwszej połowie lat 2000., to właśnie drużyna z Kujaw była jednym z głównych rywali Polonii w walce o najwyższe miejsca. Ponadto, od lat fani Anwilu masowo szturmowali stołeczne hale, w których Polonia podejmowała Włocławian. Swą drużynę wspierali zawsze niezwykle żywiołowo, niejednokrotnie wręcz przekraczając granice dobrego smaku.

Opisywanemu pojedynkowi dodatkowy smaczek nadawały wydarzenia sprzed kilku miesięcy. 6 października 2010 r., na inaugurację sezonu, Polonia uległa Anwilowi we Włocławku 56:59, pomimo iż przez zdecydowaną większość meczu prowadziła. Decydujące o porażce “Czarnych Koszul” okazały się punkty zdobyte z rzutów wolnych przez kapitana Anwilu, Andrzeja Plutę. Decyzja sędziego o odgwizdaniu kluczowego faulu była kontrowersyjna, obserwujący ten mecz fani nie mogli oprzeć się wrażeniu, że doświadczony rozgrywający wymusił przewinienie.

Na rewanż rozgrywany 2 stycznia, kibice dość licznie pojawili się na hali “Koło” przy ul. Obozowej w Warszawie. Fani Polonii z “Rady Puchaczy” zaprezentowali w trakcie meczu flagowisko. Do polonijnego “młyna” początkowo zawitało dwóch “zbłądzonych” sympatyków Anwilu, którzy jednak niedługo po rozpoczęciu meczu przenieśli się na sektor zajmowany przez kibiców kości.

Emocje na trybunach towarzyszyły emocjom na parkiecie. Spotkanie dobrze rozpoczął faworyzowany Anwil, który na początku II kwarty wyszedł na prowadzenie 28:19. Poloniści nie odpuszczali i już przed końcem połowy przez chwilę wyszli na prowadzenie. W kolejnych minutach obie drużyny toczyły niezwykle wyrównaną walkę. Aż do końca meczu wynik oscylował wokół remisu.

Goście zaczęli od twardej obrony i choć “Czarne Koszule” się odgryzały, a momentami nawet prowadziły, to pół minuty przed końcem było 75:73 dla Anwilu, który miał piłkę. Eric Hicks spudłował jednak z dwóch metrów, a faulowany Marcin Nowakowski [wówczas rozgrywający Polonii – red.] wykorzystał dwa rzuty wolne.  – relacjonował Łukasz Cegliński dla Gazety Wyborczej. Trener Anwilu Emir Mutapcić poprosił o przerwę i zaplanował akcję. – Nie wyszło nam to, co chcieliśmy, nie stworzyliśmy przewagi, ale dostałem piłkę w narożniku, zwiodłem obrońcę, zrobiłem firmowy koziołek i miałem trafić do kosza, no ale… – zawieszał po meczu głos Pluta.

Na kilkadziesiąt sekund przed końcem spotkania, przy stanie 75:75, Andrzej Pluta popełnił błąd przekroczenia linii bocznej. Prezes Anwilu, Zbigniew Polanowski, zarzekał się, iż sędziowie popełnili błąd. Jednak mając na uwadze wydarzenia sprzed kilku miesięcy, kiedy w sytuacji również z udziałem Andrzeja Pluty,  arbitrzy przyznali korzyść Anwilowi, można by mu odpowiedzieć, że… karma wróciła.

Tuż po błędzie Pluty, trener “Czarnych Koszul” Wojciech Kamiński poprosił o przerwę na żądanie. Do końca meczu pozostały 4 sekundy. Po wznowieniu piłka trafiła do rozgrywającego Polonii, Marcina Nowakowskiego. Gracz Polonii zdecydował się na wejście pod kosz, a tam dostrzegł świetnie dysponowanego tego dnia Tony’ego Easley’a

Środkowy Polonii efektownym wsadem wbił piłkę do kosza. Na trybunach zapanowała euforia. Anwilowi pozostało niespełna pół sekundy, oddany przez nich rzut rozpaczy nie otarł się o obręcz. Polonia triumfowała!

Gdyby Tony Easley celniej trafiał rzuty osobiste, jego występ przeciwko Anwilowi Włocławek uznano by za perfekcyjny. Jednakże i bez tego elementu gra amerykańskiego środkowego Polonii Warszawa była bliska ideału. 23-latek miał 24 punkty i aż 15 zbiórek. “Czarne Koszule” pokonały tymczasem drużynę wicemistrza Polski 77:75 i dzięki temu wyrównały swój bilans do stanu 6-6 podsumował Michał Fałkowski w relacji dla SportowychFaktów.

– Mecz był bardzo wyrównany. O naszym zwycięstwie zadecydowały detale, jak jedna zbiórka, jedno dobre podanie czy jedna solidna obrona, zaś w końcówce mieliśmy po prostu trochę więcej szczęścia – ocenił po spotkaniu Wojciech Kamiński.

Efektowne zwycięstwo z Anwilem, bądź co bądź, ówczesnym wicemistrzem Polski, pozytywnie nastawiło fanów Polonii na nadchodzący rok 2011. Wydawało się, że realny może być awans “Czarnych Koszul” do fazy play-off. Któż myślał te 10 lat temu, że to będzie ostatni taki mecz Polonii z Anwilem w historii…

Polonia WarszawaAnwil Włocławek 77:75 (17:23, 23:19, 24:21, 13:12)

Polonia: Tony Easley 24, Darnell Hinson 17, Marcin Nowakowski 13, Harding Nana 7, Alan Czujkowski 5, Łukasz Wichniarz 5, David Palmer 4, Michał Kwiatkowski 2

Anwil: Paul Miller 19, Nikola Jovanović 13, Chris Thomas 9, Tomasz Celej 8, Andrzej Pluta 7, Dardan Berisha 6, Eric Hicks 6, Łukasz Majewski 5, D.J. Thompson 2, Stipe Modrić 0

Pełne statystyki dostępne na stronie Polskiej Ligi Koszykówki.